07 maja 2020, 19:02
Rozmowa z Marianem, rocznik '40
Patryk: Trochę się świat zmienił od czasów Pana młodości, prawda?
Marian: Daj mi Pan spokój! Nie nadążam już za tym światem. Tyle się pozmieniało.
P: Na szczęście to rozmowa o okresie PRL-u, więc nie będzie Pan musiał wymieniać różnic pomiędzy Netflixem a HBO GO.
M: Całe szczęście. Co Pana najbardziej interesuje z tego okresu?
P: Jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów na świecie. Polityka.
M: Co tu dużo mówić. W PRL-u była jedyna słuszna partia polityczna – Polska Zjednoczona Partia Polityczna, w skrócie PZPR.
P: Nie było innych partii?
M: Były małe partie, które w ogóle się nie liczyły. Szło się na wybory i od razu było pewne, kto wygra.
P: Czy teraz nie jest trochę podobnie?
M: Teraz to idziemy na wybory i mamy kilka partii, na które możemy głosować. Natomiast jakie są te partie i co realnie mają do zaoferowania? Pozostawię to bez komentarza.
P: Jest jakiś aspekt, w którym polityka w PRL-u była lepsza niż ta obecna?
M: Brak konfliktów politycznych wśród ludzi. Była tylko jedna partia i nikt jej nie darzył szczególnym szacunkiem.
P: Wspólny wróg?
M: Dokładnie tak. Polacy mają dar do jednoczenia się w sytuacjach podbramkowych i gdy mają kogo nienawidzić i przeciwko komu walczyć. Plusem PRL-u było to, że sytuacja trwała wiele lat, więc i ludzie byli dłużej po tej samej stronie. Teraz kilka tygodni spokoju i ta sama jazda od nowa.
P: Obecnie mamy dwa główne obozy polityczne, które ze sobą walczą i obrzucają się błotem.
M: A kiedyś zjeżdżaliśmy do domu po robocie i wspólnie narzekaliśmy na PZPR. Teraz kłócę się z Jankiem za każdy razem. On Prawo i Sprawiedliwość, ja Platforma Obywatelska. Nie da się dojść do porozumienia.
P: Teraz to bardziej Koalicja Obywatelska.
M: No i jak tu za tym wszystkim nadążyć?