Dzieci


01 maja 2020, 10:34

 

Rozmowa z Barbarą, rocznik '52

 

Patryk: Co zapamiętałaś najlepiej z okresu PRL-u?

Barbara: Zdecydowanie szkolnictwo i wychowywanie dzieci.

 

P: Możesz proszę rozwinąć?

B: Mieliśmy dostęp do bezpłatnej i powszechnej edukacji, ale za to system kształcenia miał swoją ciemną stronę.

 

P: Czy chodzi o nauczanie historii?

B: Między innymi. Wiele faktów historycznych było przemilczanych, jak również przekazywano nam na każdym kroku propagandowe hasła i idee.

 

P: Czy mimo tego widzisz jakąś przewagę w tamtym nauczaniu w stosunku do dzisiejeszych czasów.

B: Oczywiście! Mieliśmy praktyczne lekcje, na których uczono nas szycia, cerowania, czy używania młotka. 

 

P: Dzisiaj o takich zajęciach można tylko pomarzyć w przeciętnej szkole.

B: Dokładnie. Potem kończy szkołę taki jeden z drugim i nawet nie umie obiadu ugotować, czy wbić gwoździa. My po zakończeniu szkoły byliśmy przygotowani do normalnego życia, a obecnie młodzież to wie tylko, jak obsługiwać komórki i Internet. 

 

P: Pomówmy w takim razie o posiadaniu dzieci w tamtym okresie. Czy w tym aspekcie były jakieś pozytywne zjawiska?

B: Przede wszystkim dostawało się od państwa wyprawkę na dziecko, a zakłady pracy organizowały darmowe kolonie oraz paczki mikołajowe. Teraz to tylko jakieś 500+, które nawet nie wiadomo, na co idzie.

 

P: Rozumiem, że jesteś przeciwniczką tego pomysłu?

B: Czy uważam, że powinno się wspierać finansowo rodziców zajmujących się dziećmi? Jak najbardziej, bo sama wiem, jaka to ciężka praca. Natomiast zamiast rozdawnictwa pieniędzy powinno się zainwestować w bogate i różnorodne pakiety socjalne, żeby mieć pewność, że pieniądze pójdą w 100% na dzieci. 

 

P: Ostatnie pytanie: czy twoim zdaniem w obecnych czasach możliwa jest sytuacja, w której matka poświęca się całkowicie wychowywaniu dzieci, a ojciec jest jedyną osobą pracującą?

B: Odpowiem w ten sposób: jestem pewna, że gdybym nie zrezygnowała z pracy i nie zajmowała się samodzielnie moimi dziećmi, nie wyrosłyby na takich porządnych ludzi. Żaden żłobek lub opiekunka nie zastąpi dziecku matki. Czy wyobrażam sobie, że rodzę teraz dziecko, zostaję w domu, a tylko mój mąż zarabia na nasze utrzymanie? Absolutnie nie.

 

P: W PRL-u byłoby to możliwe.

B: Zgadza się.